wtorek, 6 grudnia 2011

16 lat minęło

Jak długo można mieć tę samą asystentkę?
Nasz Pan Prezes ma taką jedną, nazwijmy ją Agnieszka. Agnieszka była jedną z pierwszych pracowników firmy zciągniętą do pracy przez założycieli naszej firmy. Pracowała w solarium, co w połączeniu w wesołym usposobieniem i parą długich nóg predysponowało ja do pracy asystentki. Agnieszka poważnie zaangażowała się w pracę, głownie z zakusów matrymonialnych, jakie miała wobec któregoś z Panów Prezesów. Pracowała z pełnym zaangażowaniem przez całe dnie a wieczorami często bawiła się z Panami Prezesami na imprezach. Przez jakiś parę lat była nawet z Panem z Zarządu, ale ten nie chciał się żenić, bo żonę już jedną miał. Agnieszka jako zaradna kobieta do ołtarza zaciągnęła trenera fitness’u i powiła dwójkę dzieci.
Po 16 latach pracy jej zaangażowanie jest nieporównywalnie mniejsze niż na początku jej kariery. Jej uwaga jest skupiona na rodzinie i przyjęła ogólnie panującą w firmie manierę do pracowania na 2/3 gwizdka od 8.00 do 16.00.
Pan Prezes jest zły, bo Agnieszka wychodzi z pokoju, gada z koleżankami i nie chce organizować zabawy Mikołajkowej dla dzieci pracowników. Agnieszka ma dosyć rozchwianego emocjonalnie Pana Prezesa, który ma muchy w nosie, bo jego druga żona nie przystaje do jego oczekiwań i nie jest perfekcyjna i idealna, czyli taka jak on tyle, że z cyckami.
Pan Prezes nie zwolni Agnieszki, bo jest do niej bardzo przywiązany. To kobieta, z którą spędza najwięcej czasu od 16 lat. Żonę w międzyczasie zamienił a asystentki nie. Agnieszka się nie zwolni, bo zarabia całkiem nieźle i tylko te fochy i awantury jej przeszkadzają. Mamy pat. Ale jak to w kryzysie małżeńskim ludzie wpadają na pomysł, że może kolejne dziecko rozwiąże problem tak i Agnieszka z mężem wpadli na pomysł wyjścia z kryzysu na linii Asystentka – Pan Prezes, Agnieszka zajdzie w ciążę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz